Protest na Szafirowej, Rozprawa sądowa 1 Zdrada narodu polskiego przez niemieckich kolaborantów Kto nas ochroni przed polskim prawem? - tylko demokracja bezpośrednia Lublin, strona główna | |||
Pl - De - En | polskie teksty | dalsze miasta | Kontakty | Brodnica | Rybnik | Rzeszów | Słupsk | Warszawa | Ustawy i Druki | Inicjatywa Demokracji Bezpośredniej | choroba mikrofalowa | ukradli Polskę | Krytyka polskiej normy | Strona Pomiarowa | Wybór protestów w Polsce | self-defence (en)| szkoła (en)| księga gości: "Przeciwko masztom telefonii komórkowej"
|
|||
na tej stronie u dołu: Koncern Deutsche Telekom, właściciel ERY, walczy w sądzie administracyjnym o postawienie wieży śmierci typu UMTS, GSM i Wimax na osiedlu Poręba w Lublinie | Ważny komentarz do wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ogłoszonego 21 maja 2008r.| Moje uwagi, kto nas ochroni przed prawem | Anmerkungen zum Urteil des Verwaltungsgerichtshofes in Lublin, Polen |Czy Deutsche Telekom (ERA) przekupił polskiego sędziego w Lublinie ? |
|||
Czy Deutsche Telekom (ERA) przekupił polskiego sędziego w Lublinie ? | |||
3.6.2008 Krzysztof Puzyna Deutsche Telekom jest koncernem powstałym po sprywatyzowaniu niemieckiej poczty. Przed prywatyzacją poczta należała do państwa, które miało monopol na usługi telekomunikacyjne. Jeszcze długo w latach 90-ch tylko pracownicy poczty mieli prawo podłączać do sieci nowe telefony. Nie było gniazdek z wtyczkami, tylko zaśrubowane łącza z pieczęcią. Złamanie pieczęci groziło odpowiedzialnością sądową. W latach 80-ch co dwa lata miałem awarię w telefonie. Wtedy przychodził pracownik poczty i wymieniał mi czarną skrzyneczkę w telefonie na nową. To był podsłuch, ale poczta była ustawowo zobowiązana do podsłuchu niepewnych osób z bloku wschodniego. Taką sentencję powtórzył sąd jeszcze raz pod koniec lat 90-ch jak Polka mieszkająca w Niemczech poskarżyła się, że jest podsłuchiwana pomimo tego, że nie ma już żelaznej kurtyny i bloku wschodniego, a Polska ma wejść do Unii. Od roku 2001 w jednych z mieszkań w którym często przebywam, zagnieździły się po drugiej stronie ulicy jakieś służby pełniące stale dyżur. Wieloletnie obserwacje, zdjęcia lampą błyskową każdego mojego gościa, denerwowały. Czułem się królikiem doświadczalnym. Zabawy w podchody, który samochód policyjny złapie pierwszy mój trop, według profili poruszania, które sobie porobili pewnie za ciężkie pieniądze, czy umrę jak mnie naświetlą impulsami elektromagnetycznymi, czy potrafią zniszczyć moje komputery, czy doczepione na węzłach pocztowych do emeilów od przyjaciół wirusy będą skuteczne, - takie i inne akcje próbowały jakieś służby. Ja nigdy nie wiedziałem czy to służby bezpieczeństwa, czy jednak firmy telefonii komórkowej jak Deutsche Telekom. Cały ten terror skończył się w grudniu 2007 na tydzień przed ogłoszeniem wejścia w życie umowy o zniesieniu kontroli na wewnętrznych granicach Unii Europejskiej. Pewnego razu w nocy w grudniu 2007 roku wchodzę do internetu i po 2 minutach mam jeszcze połączenie, myślę to dziwne czyżby.. Wyglądam więc z okna, patrzę, dziupla jest pusta.. Myślę, a może po tylu latach wyjechali wreszcie na urlop.. Ale intuicyjnie wiedziałem - brak walki i szykan znaczy, że oni sobie poszli. Zwykle by załadować coś na stronę internetową, musiałem próbować różne dojścia i serwery. Strona przeciwna była w stanie w ciągu paru minut wymusić przerwanie połączenia poprzez załadowanie na mój komputer rozkazów przerywających połączenie. Oczywiście byłem w stanie prowadzić taką walkę zwycięsko, gdyż używam modemu i przez to mam możliwość natychmiastowej i wielokrotnej zmiany dojścia do internetu. Ta walka o dostęp do internetu skończyła się w momencie zamknięcia dziupli. Mając dobrą intuicję, wiedziałem od razu, że oni nie pojechali na urlop, tylko im skończył się etat. Przestałem być ważny, przestałem od grudnia 2007 roku należeć do osób zewnętrznych, stałem się tubylcem, który podlega pod tanie paragrafy, według których pieniędzy na dalszą obserwację nie ma. O takich akcjach oczywiście prasa nie jest informowana - to nie jest interesujące, jak służby wewnętrzne szykanują jakiegoś Polaka czy Turka. Co oni o mnie wypisali oraz czy byłem obiektem obserwacji, nigdy się nie dowiem. Takie informacje są dla mnie niedostępne. Jeśli chodzi o obserwację obywateli niemieckich to służby według prawa powinni powiadomić osoby szpiegowane po zakończeniu kontroli. W ten sposób wyszła afera z marca 2008 roku z kontrolowanymi i manipulowanymi przez służby wewnętrzne meilami dziennikarzy. Niemiecki Telekom nie jest już firmą państwową, ale posiada w dalszym ciągu struktury szpiegowskie zorganizowane jeszcze w latach 50 tych przez specjalistów z byłych służb hitlerowskich. 27 maja 2008 wyszło na jaw, że Deutsche Telekom do podsłuchu, zatrudnia byłych agentów służb bezpieczeństwa NRD, służby "ochrony konstytucji" NRF oraz z urzędu kryminalistyki. Przy czym podsłuchuje własnych ludzi na wysokich stanowiskach: dyrektorów, członków rady nadzorczej oraz osoby kontaktowane jak np dziennikarze. . Zostały sporządzone profile poruszania, rozmowy telefoniczne były podsłuchiwane, emeile kontrolowane itd. Główni odpowiedzialni jak Rene Obermann, Kai-Uwe Ricke, czy szef rady nadzorczej Klaus Zumwinkel oczywiście o niczym nie wiedzą... Cały skandal jest bardzo głośny w prasie niemieckiej, gdyż parę szefów z koncernu Deutsche Telekom dało zlecenie do obserwacji menedżerów własnej firmy i ludzi z którymi weszli w kontakt, metodami stosowanymi przy obserwacji terrorystów. Przechwytywanie meili, profile poruszania, podsłuch telefoniczny, prowokacje są widziane przez prasę jako nielegalne - gdyż dotyczące ludzi z wyższej klasy społecznej. Mnie się nasuwa refleksja - jeżeli wykryto stosowanie kryminalnych metod przez Deutsche Telekom w stosunku do własnych zatrudnionych to jest oczywiste, że taki koncern nie ma żadnych zahamowań dla stosowania nielegalnych metod podsłuchu i innych w stosunku do obcych ludzi np w Polsce. Przed dwoma tygodniami wyszło na jaw, że koncern Siemens dla pozyskania zleceń planuje rocznie na czarną kasę czyli na łapówki 1300 Milionów Euro! Deutsche Telekom -czyli ERA ma również duże pieniądze na "fundusze bezosobowe" . Dlatego po kryminalnej aferze szpiegowskiej łamiącej ustawy telekomunikacyjne i dalsze, trzeba wyjść z założenia że Deutsche Telekom -ERA w procesie sądowym w Lublinie przekupił polskiego sędziego. patrz też Moje uwagi, kto nas ochroni przed prawem | |||
Anmerkungen zum Urteil des Verwaltungsgerichts in Lublin, Polen 28.5.08 Krzysztof Puzyna | |||
Das Urteil vom 8. Mai 2008 des Verwaltungsgerichtshofes ist für die Bewohner von der Schafirowa Strasse sehr negativ ausgefallen. Die Begründung des Verwaltungsgerichtshofes vom 21. Mai 2008 ist mehr als fragwürdig und zeugt von einem schlechten (gekauften?) Urteil. Meine Meinung nach, das Gericht soll betroffene Bürger und nicht die Gewinne eines Weltkonzerns wie Deutsche Telekom verteidigen . Wenn ich nachdenke über meine private Situation, wo meine deutsche Frau nur deshalb, weil sie mit mir zu tun hat, vor den deutschen Gerichten auf widerlichste Weise diskriminiert wurde, dann platzt mir tatsächlich der Kragen, aber das ist schon eine andere Geschichte. Das Vorgehen der Deutschen Telekom hatte zum Bürgeraufstand in Lublin geführt. Das Gericht wurde erfunden um solche Zustände der sozialen Unruhen gerecht in Sinne der Bürger und seiner Verwaltung zu regeln. Stattdessen diese erbärmliche Richter spielen sich noch auf und empfehlen den betroffen Bewohner einzeln vor Gericht gegen die Deutsche Telekom AG auf Schadenersatz zu klagen.. Die Entscheidung des gewählten Stadtpräsidenten, die Verfügung des Vorsitzenden der Bezirksregierung in Sinne der betroffenen Bewohner auszulegen, das ist das polnische Recht. Der Richter Witold Falczyński hat ein Urteil nach europäischen Spielregeln Wer mehr zahlt hat mehr Recht fabriziert. Dieses Urteil wird ihm noch nach 10 Jahren im Hals stecken bleiben und satt wird er davon nicht. Hier sind die Stimmen des Volkes: | |||
Moje uwagi, kto nas ochroni przed prawem polskim? 28.5.08 Krzysztof Puzyna | |||
Prezydent Wasilewski odciął niemiecki Telekom od kontynuowania budowy, gdyż dalsza budowa miała by bez wątpienia negatywny wpływ na mieszkańców. On postąpił podobnie jak Wojewoda Lubelski słusznie. Nie liczący się z mieszkańcami marsz na Porębę niemieckiej firmy musiał być szybko zastopowany! Art. 363. Ustawa z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska., Opracowanie z 1.03.2007 Wójt, burmistrz lub prezydent miasta może, w drodze decyzji, nakazać osobie fizycznej eksploatującej instalację w ramach zwykłego korzystania ze środowiska lub eksploatującej urządzenie wykonanie w określonym czasie czynności zmierzających do ograniczenia ich negatywnego oddziaływania na środowisko. Czyli Prezydent Miasta może nakazać wykonanie przez osobę fizyczną czynności zmierzających do ograniczenia negatywnego oddziaływania na środowisko, a w każdym przypadku powodowania przez nią takiego oddziaływania. Moim zdaniem Sąd Polski powinien chronić obywateli, a nie zyski obcego, globalnego koncernu. Jak sobie przywołam moje prywatne doświadczenia z sądami niemieckimi, które w bezczelny, obrzydliwy sposób dyskryminowały moją niemiecką żonę i odmówiły jej teoretycznie przysługujących praw, głównie z tego powodu, że ma coś wspólnego ze mną Polakiem to naprawdę bierze mnie szlag na postępowanie sędziego Falczyńskiego. Przecież on inicjuje następne zamieszki obywateli, które prowadzą do straty czasu, zdrowia i przyniosą Polsce straty gospodarcze. Sądy zostały wymyślone aby konflikty przynoszące zamieszki społeczne wyciszać i chronić większość obywateli. W tym wypadku sąd ignoruje swoich obywateli i wydaje wyrok według europejskich reguł gry - kto więcej płaci ma więcej praw. Tym wyrokiem, jeśli się sędzia Witold Falczyński już teraz nie zadławi, to mu on posiedzi jeszcze 7 lat w gardle. Mieszkańcy co tam są, terroryzuje obcy - niemiecki koncern, a sędzia wykłada polskie prawo na korzyść niemieckich inwazorów. Kto kontroluje w Polsce nieuczciwych sędziów? Tylko wy mieszkańcy macie jeszcze szansę odkręcić prawo międzynarodowych elit, dyskryminujące zwykłych ludzi. Ale wy musicie wykorzystywać każdą możliwość nawet taką słabą jak możliwość uwag do projektu do konsultacji o uprawnieniach społeczeństwa w ochronie środowiska To co, ci co nie mają mieszkania własnościowego, bezpośrednio dotknięci inwestycją lokatorzy nie mają prawa do walczenia o własne zdrowie i interesy ? Ten sąd, czyli sędzia Witold Falczyński odmówił ludziom ich praw konstytucyjnych do ochrony zdrowia oraz próbuje ludzi izolować - każdy ma sam dochodzić swoich praw - trend znany z innych krajów kapitalistycznych, gdzie ludzie odizolowani nie mają możliwości organizować tak solidarnego i skutecznego oporu jak mieszkańcy Lublina. Ludzie, jedyna ochrona przed takimi koncernami jak Deutsche Telekom to demokracja bezpośrednia czyli wasz bezpośredni udział, wasze samostanowienie w procesach lokalnych. Ale to nie zrealizujecie z żadnym posłem, który głosował za sprzedażą Polski do unii niemieckiej. Patrz Irlandia naszą nadzieją - o pakcie lizabońskim | |||
28.05.2008 plik oryginalny, .pdf, 31,8 KB | |||
| |||
Z jednej strony trzeba przyznać, że decyzja Prezydenta Lublina zawierała kardynalne błędy: - Była przedwczesna, ponieważ została podjęta 9 listopada 2007r. a powinna zapaść dopiero po rozstrzygnięciu postępowania środowiskowego, które się jeszcze toczy (przewidywany termin podjęcia decyzji przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, to 30 czerwca 2008r.) - Miała beznadziejne uzasadnienie. Nie zawierała najważniejszych argumentów, takich jak niezgodność inwestycji z planem zagospodarowania przestrzennego. Mówiąc wprost, pani E. Mącik, była wicedyrektor Wydziału Architektury Urzędu Miasta, odsunięta "od koryta" za aferę z planem zagospodarowania przestrzennego, interpretowała ten plan w taki sposób, że można budować wszędzie i wszystko. Także maszt na Porębie. Oczywiście za wyjątkiem miejsc, gdzie mieszkają "ludzie lepszej kategorii", którym promieniowanie szkodzi, jak np. prominenci z osiedla przy ulicy Zbożowej. I żaden urzędnik miejski ani wojewódzki, wydając kolejne decyzje w naszej sprawie, nie odważył się zaprzeczyć wyrokowi pani Mącik, wydanemu na mieszkańców Poręby. Z drugiej strony trzeba wyraźnie podkreślić, że Sąd w ogóle nie dostrzega problemu społecznego, jakim jest budowa masztu Deutsche Telekom na naszym osiedlu. Z orzeczenia wynika, że my, nasze zdrowie i nasze mieszkania, nie przedstawiają dla Sądu żadnej wartości. | |||
1 maja, SA w Lublinie uchylił decyzje prezydenta i wojewody, blokujące budowę masztu sieci Era* na os. Poręba w Lublinie. *Deutsche Telekom (w Polsce niemiecka firma maskuje się pod nazwą Polska Telefonia Cyfrowa - PTC ERA) | |||
Proszę wszystkich o powstanie. Będzie teraz ogłoszony wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Sąd Administracyjny w Lublinie w dniu 8. maja 2008 roku sprawy ze skargi Polskiej Telefonii Cyfrowej ERA Spółka z O.O. w Warszawie na decyzję Wojewody Lubelskiego z dnia 25 stycznia 2008 roku w przedmiocie zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę. | |||
Po pierwsze, uchyla zaskarżoną decyzję oraz decyzję Prezydenta miasta Lublin z dnia 9 listopada 2007 roku. Po drugie zasądza od Wojewody Lubelskiego na rzecz Polskiej Telefonii Cyfrowej w Warszawie kwotę 680 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania. Uchylenia decyzji organu obu instancji oznacza, że sprawa będzie ponownie rozpoznawana przez organ pierwszej instancji, a następnie ewentualnie przez organ drugiej instancji. To wszystko w tej sprawie. Dziękuję | |||
Proszę Pana, mi się w ogóle nie podoba, że my Polacy nie mamy prawa w swoim kraju. Obce firmy, niemiecka firma szczególnie, którzy nas gnębiły przez 6 lat. Ja przeżyłem okupację, powstanie warszawskie. Jak dziś to słyszę, że niemiecka firma ma większe prawa niż my naród polski, to już jest straszna rzecz. | |||
Sprzeciwiam się temu wszystkiemu bo przecież mamy co zginąć dlatego że Niemcy chcą nas wykończyć. Już nas wykańczali. Żyłam w tym czasie i doskonale wiem co się działo. Męża mam starego 80 lat też przeżył okupację w Warszawie proszę panią. | |||
My nigdy się nie zgodzimy na powstanie tego masztu. Bo jeżeli sądownictwo, cały wymiar sądowy polski w tym momencie się okaże, że cały czas stoi po stronie wielkiego koncernu międzynarodowego, my najzwyczajniej w świecie będziemy się odwoływać do sądownictwa unijnego. | |||
7. maja 2008 r. w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Lublinie rozpoczęło się postępowanie w sprawie masztu komórkowego. Inwestycję po protestach mieszkańców Poręby (we wrześniu 2007 r. zablokowali drogę dojazdową na budowę, siłą usuwała ich policja) wstrzymał prezydent Lublina, który co prawda najpierw wydał pozwolenie na budowę, ale potem je uchylił i zdecydował, że nowego pozwolenia już nie wyda. Ratusz stwierdził, że chociaż operator komórkowy spełnił wszystkie konieczne warunki do inwestycji, nie może dać nowego pozwolenia, bo budowie masztu sprzeciwiają się mieszkańcy lubelskiego osiedla. Decyzję władz miasta podtrzymał wojewoda lubelski. Polska Telefonia Cyfrowa, właściciel sieci Era, złożyła skargę do sądu administracyjnego. Wczoraj sala sądu była zapełniona mieszkańcami Poręby. Przyszli oglądać proces w sprawie masztu, który Era chce postawić na ich osiedlu. Marcin Kubala, radca prawny PTC, przekonywał, że decyzja prezydenta o odmowie wydania nowego pozwolenia na budowę była bezprawna. - Z góry przyjęto za cel, by nie wydać pozwolenia. Świadczą o tym nawet wypowiedzi pana prezydenta, które padały, zanim jeszcze zakończyło się postępowanie - uzasadniał skargę radca prawny. Dodał, że ekspertyzy wykazały, iż inwestycja nie zagraża zdrowiu. Jego zdaniem prezydent, blokując inwestycję, opierał się na subiektywnych argumentach. - To wasze ekspertyzy były subiektywne - szeptali z kolei mieszkańcy Poręby. Na wczorajsze posiedzenie sądu przyjechał Zbigniew Gelzok, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przeciwko Elektrozagrożeniom "Prawo do życia". Gelzok przyłączył się do sądowego postępowania. Stwierdził, że ekspertyzy naukowe Ery o braku zagrożenia ze strony masztu były nieprecyzyjne, bo odległość inwestycji od sąsiednich budynków powinna być większa, niż przewidywał to plan budowy. Zbigniew Gelzok przedstawił też opinię ekonomiczną sporządzoną dla miasta Brodnica, według której budowa masztu komórkowego może obniżyć wartość sąsiednich działek. Sędzia Witold Falczyński zapowiedział, że sąd administracyjny wyda orzeczenie w tej sprawie 21 maja. Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin |
|||