polskie teksty | neue Seite von iddd.de | alte 1-te Seite von iddd.de | ||||||||||||
| ||||||||||||
![]() Wprowadzenie w konkretną praktykę ratowania własnych bogactw jako współwłaściciela Polski, gdyż nas okradają W ostatnich dniach ukazało się tłumaczenie na polski rewelacyjnych informacji agenta CIA economic hit man do spraw rujnowania gospodarki zleconego państwa w celu jego przejęcia przez amerykańskie koncerny. Pracujący na zlecenie CIA dywersant gospodarczy John Perkins dostał wyrzutów sumienia, opowiedział historię tajnych szubrawców gospodarczych i morderców CIA Economic hit mans, oczywiście po angielsku i wstawił wideo na Youtube. Okazuje się, nie muszę wszystkiego sam robić, pod 21 minutowy i 37 sekundowy film jest tłumaczenie - każda minuta tego filmu jest ważna. Jeżeli chce się, jako wolny człowiek, dysponujący prawidłową informacją, wyrobić własne polityczne stanowisko i wziąść świadomy udział w walce o własne, polskie dobra, to trzeba koniecznie oglądnąć ten film. Historia jest jednak wstrząsająca, wydaje się, że nie można przeciwko takiej perfidii nic zdziałać, dlatego proponuję zacząć od optymistycznego końca i zastanowić się co można zrobić, jak się obronić przed zaistniałymi już szkodami, jak odwrócić dywersję gospodarczą. Spis treści: Islandia Desertec Złowieszczy backcasting Wnioski Film z polskimi podpisami "economic hit man" Islandia Przykładem najbardziej aktualnym jest Islandia W Islandii lud w roku 2008 przegonił siłą demokracji bezpośredniej rząd i spekulantów, zainstalował nowy rząd i przez referendum narodowe w marcu 2010 roku zdecydował, że długów i odsetek od długów spekulantów upadłego banku Icesave spłacać nie będzie. W fundusz inwestycyjny Icesave zainwestowało głównie 340 tys. obywateli brytyjskich i holenderskich. Pomimo negatywnego wyniku referendum o spłacaniu długów banku Icesave i jego właściciela Thora Bjorgolfssona, nowy rząd islandzki wynegocjował porozumienie w sprawie wypłaty Holandii i Wielkiej Brytanii 5 mld dolarów. Nowa umowa zapewniała Islandii zmniejszenie obciążeń odsetkowych i dogodniejsze terminy spłat. ![]() 9 kwietnia 2011 naród islandzki odrzucił po raz drugi zobowiązania wobec prywatnych spekulantów i zdecydował się na niespłacanie długów po upadłym banku Icesave należącym do banku narodowego Landsbanki, w posiadaniu islandzkiego miliardera Thora Bjorgolfssona. W Polsce Thor Bjorgolfsson jest znany jako właściciel firmy telekomunikacyjnej P4. Rewolucja w Islandii poszła dalej - lud wybrał losowo spośród wszystkich obywateli Islandii, za wyjątkiem parlamentarzystów - 31 osób. Te osoby opracowują w imieniu narodu islandzkiego poprawki do nowej konstytucji Islandii. Kto ma dostęp do internetu, może wziąć udział w tworzeniu prawa: dodając własne sugestie czy biorąc udział w dyskusjach. Sieciowa "legislacja" jest ciągle moderowana, a niektóre, zaaprobowane propozycje trafiają do ostatecznego projektu konstytucji, który ma być gotowy pod koniec tego miesiąca. Obszerny artykuł na ten temat napisał Jordan Cibura dla Stowarzyszenia Więcej Demokracji demokracjabezposrednia.pl/node/1021 Desertec Od czasu spowiedzi w roku 2009 płatnego mordercy gospodarek pana Johna Perkinsa mamy w roku 2011 tzw. wiosnę rewolucji w Tunezji, Egipcie, a teraz w Libii i Syrii. Tak chętne i długotrwałe bombardowanie Libii przez Francję i NATO dla usunięcia "tyrana" Kadafiego ma jednak bardzo dziwne aspekty, które tutaj przytaczam.
Przedstawiciele poszczególnych komitetów miejscowych tworzyli radę klanów i ci zlecali co jakiś czas Kadafiemu rządzenie po przeprowadzeniu referendów lokalnych, czego życzy sobie dany szczep, klan, czy duża rodzina. Kadafi był wykonawcą postanowień lokalnych referendów w duchu struktury islamskiej panującej za czasów proroka Allacha. Osiągnięciami oddolnego zarządzania było zazielenienie Sahary przy pomocy wody z zasobów głębinowych położonych pod pustynią. Równouprawnienie kobiet - niespotykane w innych krajach arabskich. Darmowe szkolnictwo i darmowa służba zdrowia, udział narodu w podziale zysków z ropy. Benzyna w Libii przed atakiem Nato kosztowała 6 centów czyli około 24 polskich groszy za litr. Dlatego zrozumiałe było dla mnie, jak Kadafi z chwilą nalotów NATO zdecydował się otworzyć magazyny broni by uzbroić naród, by oni się bronili przed sterowanymi z Francji i Anglii dywersantami. Zapowiedział to w słynnym przemówieniu do narodu, które miałem okazję bezpośrednio wysłuchać w symultanicznym tłumaczeniu na niemiecki. Uzbrajać naród nie robi dyktator, który boi się o siebie. Kadafii od samego początku twierdził, że cała ta historia jest sterowana przez USA. Do dzisiaj nie usłyszycie w oficjalnych mediach, że Kadafi zainstalował w Libii demokrację bezpośrednią. Zrozumiałe jest, że NATO jest głuche na propozycje władz z Trypolisu negocjacji z rebeliantami i wolnych wyborów. "Druga strona cały czas odmawia podjęcia rozmów" - powiedział syn Kadafiego w wywiadzie "US looks on Libya as McDonalds" rt.com/news/interview-gaddafi-libya-usa/ | ||||||||||||
Według mojego przekonania w zaciekłym ataku NATO na Libię nie chodzi tylko o ropę, co sugeruje 1 lipca w wywiadzie z rt.com/news syn Kadafiego Saif al-Islam. On nie kojarzy roli Libii zaplanowanej przez Niemców w operacji DESERTEC (DII) pustynnego prądu dla Europy i następnie dla całego świata - "Concept for energy, climate and human security." Projekt wystartował 15 czerwca 2009 roku przy pomocy finansjery niemieckiej z monachijskiego koncernu ubezpieczeniowego Munich Re z inicjatywy fizyka z Hamburga dr. Gerharda Kniesa i poparciem księcia Hassana bin Talala z Jordanii, oraz niemieckiej sekcji Clubu of Rome. Otóż Dr Gerhard Knies planuje zrobić z Sahary wielką elektrownię słoneczną i produkować energię elektryczną dla Europy, a później dla całego świata. Przy czym tańsze niż fotovoltaic są lustra nagrzewające rury z olejem. Podgrzewając olej, który z kolei podgrzewa wodę dla turbin, otrzymuje się prąd o kilka rzędów taniej niż przez drogie panele słoneczne. Jest to technologia pozwalająca Niemcom zrezygnowanie z technologii CCS - upychania pod ziemią CO2, zagrażającej wodzie pitnej, zagrażającej mieszkańcom, budynkom i podrażającej znacznie produkcję prądu z węgla i gazu.
Dalszym poważnym problemem jest uzyskanie korzystnych umów z państwami, przez które mają pójść kable odprowadzające wytworzony prąd do Europy oraz umowy z państwami na których mają być wybudowane olbrzymie instalacje słoneczne jak w Algierii, Libii, Maroku, Tunezji i Egipcie - patrz mapę. Maroko z królem Mohammedem VI już zadeklarowało, że technologia jest na tyle opanowana, że będzie budować elektrownie dla siebie i w projekcie Desertec nie chce brać udziału. Pierwsze elektrownie na terenie Maroka już na pustyni stoją i dają prąd. Zostały one na zlecenie i za pieniądze ministerstwa energii Maroka zaplanowane przez Niemców, skonstruowane przez Hiszpanów i zmontowane przez robotników marokańskich. Pewnie dlatego by NATO nie miało pretekstu do interwencji król Maroka Mohammed VI dopuścił w czerwcu 2011 r. do przemian demokratycznych i zmienił konstytucję. Linie wysokiego napięcia, lustra, rury i cała infrastruktura jest droga i by nie ryzykować ciągłych napraw spowodowanych aktami dywersji niezadowolonych tubylców trzeba jednak ludzi przez wymianę skorumpowanego establishmentu na nowy układ i globalne zamiary przypasować. Dlatego są wprowadzane i inicjowane kontrolowane, bezpieczne warunki w Afryce północnej. To nowy niemiecki "drang nach Sűden" o którym tu i tam napisałem. O Kadafim media niemieckie mówią zwariowany człowiek - ale czy ten niemiecki pomysł nie jest zwariowany? Trzecim punktem, który państwo powinni odpracować przed oglądnięciem zeznań Johna Perkinsa Economic hit man - morderca polskiej gospodarki, są wyciągi z artykułu profesora Śliwińskiego | ||||||||||||
Złowieszczy backcasting: likwidacja Polski 6.11.2010 Prof. dr hab. Artur Śliwiński pełny tekst, .pdf, 69 KB (...) Jakie więc podstawowe elementy Polski układają się dzisiaj w jedna logiczną sekwencję likwidacji Polski? Wywłaszczenie Pozbawienie któregokolwiek narodu własności jest najistotniejszym elementem scenariusza umożliwiającego przejęcie kontroli. Toteż nieprzypadkowo przejęcia kapitałowe określa się w literaturze ekonomicznej terminem "rynek kontroli", gdyż własność jest synonimem kontroli działalności ekonomicznej. Niezależnie od takich czy innych poglądów dotyczących procesu tzw. prywatyzacji oraz innych działań rządów w ponad dwudziestoletnim okresie funkcjonowania III Rzeczypospolitej jeden fakt jest bezsporny. Polacy zostali wyrugowani ze swojej własności w sferze finansów, przemysłu, handlu i w większości pozostałych sektorów gospodarki. Tutaj nie ma miejsca na dyskusję. Pozostałości polskich aktywów majątkowych nie pozwalają na żadną słowną woltyżerkę: stanowią obszary nieatrakcyjne ekonomicznie lub niemożliwe do przejęcia.(...) Tutaj na szczególne podkreślenie zasługuje casus przemysłu stoczniowego. Likwidacja tego przemysłu była niejako obnażeniem istoty przekształceń własnościowych: wywłaszczenia Polaków. To nie tylko kwestia kapitału i pracy. To przejaw niewyobrażalnego cynizmu i bezczelności rządu, torującego drogę do wyrugowania "polskiego żywiołu" z ziem zachodnich. Wcześniej jednak słyszeliśmy preludium: sprzedaż STOENU niemieckiej firmie państwowej (co nie było prywatyzacją), która oddała w ręce niemieckie kompletny i stale aktualizowany system informacji adresowych o mieszkańcach Warszawy i centralnych instytucji państwowych. To wymowny przykład ignorowania podstawowych zasad bezpieczeństwa narodowego. Utrata zdolności obronnych Utrata możliwości oporu zbrojnego jest warunkiem likwidacji państwa. "Bezbronna twierdza zachęca do agresji, zwłaszcza kiedy ukryto w niej bogaty łup. Agresorzy zrobią wszystko, by zracjonalizować wrogość, zresztą zawsze to robią" (Joseph Schumpeter). Obecnie mamy pod tym względem w Polsce jednoznaczną sytuację: likwidacja przemysłu obronnego oraz kuriozalna redukcja sił zbrojnych RP, to fakty niepodważalne. Przyznaje to nawet obecne kierownictwo MON, które walnie przyczyniło się do ostatecznej utraty zdolności obronnych państwa. Do podstaw ekonomiki obrony należy stwierdzenie, że współcześnie możliwości obrony narodowej są w prostej linii konsekwencją potencjału ekonomicznego kraju, w tym zwłaszcza przemysłu zbrojeniowego i ośrodków rozwoju zaawansowanych technologii. Jednakże przemysł i ośrodki badawcze były dławione i wyprzedawane, zaś wydatki związane z obroną kierowano na zakup uzbrojenia za granicą, w znacznej części - kosztownego w eksploatacji demobilu. W rezultacie Polska stała się w 2008 roku piątym (po Izraelu, Arabii Saudyjskiej, Korei Południowej i Egipcie) importerem amerykańskiego uzbrojenia (na kwotę 734 mln). (...) Eksterminacja elit Na ogół eksterminację polskich elit kojarzy się z okresem wojny oraz powojennymi represjami sowieckimi. Wielu słusznie upatruje w podejmowanych przeciw tym elitom barbarzyńskich i nieludzkich akcji celowego, długofalowego działania, co zresztą jest dobrze udokumentowane. Nie chodziło o sporadyczne akcje, lecz o realizację szczegółowo zaprogramowanych wizji przyszłości. W przypadku Niemiec decydowały motywy eksterminacji ludności polskiej, zaś w przypadku Związku Sowieckiego o wyeliminowanie faktycznego i potencjalnego oporu. Nie chodziło też wyłącznie o fizyczną eksterminację ludności, lecz również o represje wobec nieposłusznych, o usunięcie wielu wartościowych ludzi z życia publicznego i degradację społeczną środowisk ważnych dla życia publicznego.(...) Trzecim ważnym elementem wpisującym się w scenariusz likwidacji Polski i eksterminacji Polaków jest forsowanie idei i propagandy wprowadzających chaos myślowy, nieuctwo oraz brak odpowiedzialności. (....) Procesem mającym zapewnić skuteczność realizacji wspomnianej wizji (zarówno w wymiarze polskim, jak i globalnym) jest zablokowanie głosu opinii publicznej; zastąpienie go orwellowską prawdą. Ten długotrwały proces jest w naszym kraju bardzo widoczny, poczynając od przechwycenia koncernu medialnego PZPR (czyli RSW) przez środowiska neoliberalne, poprzez wprowadzanie na rynek antynarodowych mediów pochodzenia zagranicznego, a dalej przez okiełznanie mediów publicznych. Główną i wyjątkowo trudną do pokonania barierą do ostatecznego rozprawienia się z polską opinią publiczną jest Radio Maryja. Wcale nie chodzi o radio. Chodzi o zagipsowanie ust kilkunastu milionów Polaków, którzy dzięki dziełu Redemptorystów mają otwartą przestrzeń publiczną. Zamknięcie tej przestrzeni jest obecnie głównym problemem scenariusza likwidacyjnego, gdyż niweczy ona jeden z ważniejszych czynników totalitarnego sprawowania władzy: kontroli nad mediami. Jest wysoce prawdopodobne, że w realizacji scenariusza likwidacyjnego brakuje już tylko tego, takiej kropki nad i. (...) Totalitaryzm Niektórzy uciekają się do łagodnej perswazji sygnalizując, że nawet w interesie rządzących Radio Maryja należy zostawić w spokoju, może bowiem stanowić swoisty wentyl bezpieczeństwa. Ja w to nie wierzę. Bardziej prawdopodobny jest wariant wprowadzenia systemu rządów totalitarnych. (...) Głównym narzędziem totalitaryzmu jest terror, który łączy dwa pierwiastki: kult siły i brutalne traktowanie społeczeństwa. Koniec cytatów z tekstów prof. Artura Śliwińskiego Wnioski Były morderca gospodarek John Perkins zdradził metody, które w roku 2011 są już po części przeszłością. W stosunku do Grecji, Portugalii widzimy nowe metody - manipulowane oceny amerykańskich agencji ratingowych o możliwości spłacania długoterminowych kredytów przez poszczególne państwa Unii Europejskiej. Zaszeregowanie obligacji greckich w czerwcu i portugalskich w lipcu do poziomu śmieci jest wymierzone bezpośrednio przeciwko wysiłkom Komisji Europejskiej z czerwca i lipca 2011 roku uratować strefę euro. USA mając aktualnie zadłużenie krytyczne 14,3 bilionów dolarów nie może dalej obciążać całego świata swoimi papierkami, gdyż grozi to następną światową recesją. Ta suma krytycznego długu publicznego by się powiększyła jakby amerykańskie pasożyty mogły obarczyć też Unię Europejską- dlatego USA tak się starają zniszczyć euro. Polityka USA od samych początków euro była nastawiona na niszczenie znaczenia nowej waluty. Pierwszą wojną o dominacje dolara na bliskim wschodzie, była wojna w Iraku z Sadamem Husajnem, który sprzedawał ropę w euro, a nie w dolarach. Jeśli chodzi o Polskę to mamy następujące bardzo aktualne wydarzenia będące oznakami działalności takiego człowieka jak Economic Hit Man made in USA: - wpuszczenie przez rząd PISu i głównego geologa Jędryska firm amerykańskich do Polski zatruwających swoją technologią szczelinowania hydraulicznego wody pitne, głębinowe i blokujących dodatkowo rozwój w Polsce geotermii, - zezwolenie na powstanie baz amerykańskich na terenach Polski udostępnianych Amerykanom nieodpłatnie - szczekanie propagandystów CIA w internecie jak to Gazprom jest wszystkiemu winny w Polsce i w Europie. Gazprom prowadzi jak każdy koncern działalność gospodarczą dla zysku. Zniszczenie Polski w skali jakie przedstawia w swoim filmie economic hit man, a potwierdza analiza profesora Artura Śliwińskiego nigdy nie było celem ani Rosjan ani Sowjetów ani Gazpromu. - od 1990 roku zlikwidowanie przez CIA konkurencji ruskiej w walce o budowę elektrowni atomowej w Polsce - jednogłośne przegłosowanie pułapki atomowej -prawa atomowego 13 maja 2011 przez opozycję i partię rządzące korzystnego dla francuzkiej Areva i amerykańskiego Westinghouse - ustawienie systemu politycznego by Polacy mieli wybór między PO-dżumą i PISu-cholerą. - w działalności ugrupowań JOWu można zauważyć wyraźny wpływ CIA. JOW jako system wyborczy, cementuje system dwupartyjny (patrz Anglia - konserwatywni, liberałowie, patrz USA - konserwatywni, demokraci) i nie jest żadną alternatywą polityczną. Przez korekturę systemu wyborczego JOW małe partie nie są w stanie dostać wystarczającej ilości głosów by wejść do parlamentu, gdyż liczy się tylko zwycięzca z obwodu wyborczego, tak że cała reszta ludności nie ma wtedy swoich reprezentantów w sejmie. Podobnej krytyki nie znajdziecie u lidera JOWu profesora Poprawy, gdyż to jest bardzo słaba strona JOWu, której zwolennicy JOWu nawet z okazji referendum w Anglii mającej poprawić tą skrajnie niedemokratyczną wadę, nie przedyskutowali publicznie. Dziwię się tylko profesorowi M. Dakowskiemu, że ten aspekt nie jest dla niego jasny, gdyż już dawno powinien jako patriota zrezygnować z popierania JOWu cementującego PO-dżumę z PISu-cholerą. Jak rozpoznać economic hit mana sterującego polskim rządem? To jest pewnie ten który sfinansował łapówki dla posłów za przegłosowanie prawa atomowego 13 maja 2011 roku. To może być każdy USA-miłolub z wypranym po pobycie w Stanach mózgiem. Typuję na rdzennego Amerykanina, dobrze wyszkolonego przez CIA, atache handlowego USA. Dlatego popieram jedyny system państwowy, umożliwiający współudział we władaniu Polską i przy podziale dochodu narodowego wszystkich obywateli - ustrój demokracji bezpośredniej. Główne narzędzie władzy politycznej referendum w formie elektronicznej powinno być ustawiane dwustopniowo i uwzględniać trzy podstawowe warunki wykluczające manipulacje referendów: 1. Ustalenie tematu referendum przez przejrzyste konsultacje społeczne: 1a - dyskusję o temacie referendum - referendum wstępne. 1b - ustalenie kworum, czyli liczby ludzi dla ważności referendum wstępnego. 1c - następnie potwierdzenie tematu w referendum wstępnym przez większość uprawnioną do głosowania. 2. Ustalenie kworum, czyli liczby ludzi dla ważności referendum głównego o już znanym temacie. 3. Przegłosowanie tematu, przy przejrzystym, monitorowanym głosowaniu większości uprawnionej i potrzebnej dla ważności głosowania. więcej o ustroju demokracji bezpośredniej i referendach znajdziecie pod iddd.de/idb.htm#ref Teraz proszę obejrzeć film i pomyśleć o ustroju demokracji bezpośredniej, jedynym pokojowym rozwiązaniem trwałego podziału polskich bogactw wśród obywateli w Polsce mieszkających. | ||||||||||||
TRZY SPOSOBY USA NA OBALENIE "DYKTATURY" youtube.com/watch?v=7R4tp_o-RBU | ||||||||||||
| ||||||||||||
![]() | ||||||||||||
Polscy kibice angażują się krytycznie: Tusk, ty matole, twój rząd obalą kibole | ||||||||||||
| ||||||||||||
![]() ja uważam na tyle jesteśmy uświadomieni, na tyle mamy doświadczenia, żeby wyeliminować z życia państwowego wszystkich agentów. Naprawdę tych ludzi trzeba wyeliminować. Ja nie mówię, że trzeba ich wsadzać do więzienia, ale wyeliminować i zabrać przywileje, które sobie nagromadzili. Jeżeli nie udowodni jak dorobił się majątku to po prostu konfiskata na rzecz państwa, na rzecz tych biednych ludzi, którzy wtedy pokazali odwagę, a dziś cierpią nędzę. | ||||||||||||
13.10.2010 Polska jako samodzielne państwo nie istnieje!
Tak więc można powiedzieć, że próba rozbioru Polski w 1656 roku - Rosja- Szwedzi- Prusy- Wołosi i Turcy była rezultatem próby zniszczenia Polski. Sobieski brał regularnie po 10 000 od Króla Francji, a Sasi w ogóle byli wniesieni na bagnetach Ruskich. A więc jesteśmy kondominium od co najmniej 300 lat z zachowanym językiem polskim, ale bez prawa głosu, bez własnego prawa do decydowania i stanowienia prawa nawet lokalnego. Wpisał: Dr Jerzy Jaśkowski | ||||||||||||
![]() oswajanie PT Czytelników z "normalnością" pojęć Dr Jerzy Jaśkowski "Medycyna po Dyplomie" z czasopisma szkoleniowego lekarzy zmienia się w czasopismo reklamowe przemysłu farmaceutycznego. 17.10.2010 Proszę o podanie dalej.. Na temat wprowadzania tylnymi drzwiami poprzez oswajanie PT Czytelników z "normalnością" pojęć w ten sposób przyzwyczaja się do "normalności" przecież to "nawet medyczne czasopisma propagują" dakowski.pl O lekarskiej -resuscytacji - a EUTANAZJI TYLNYMI DRZWIAMI Wpisał: Dr Jerzy Jaśkowski 07.10.2010. O lekarskiej "resuscytacji" i związkach z eutanazją EUTANAZJA TYLNYMI DRZWIAMI [polemika nie uwzględniona w piśmie fachowym "Medycyna po Dyplomie". Czy z czasopisma szkoleniowego lekarzy zmienia się ono w czasopismo reklamowe przemysłu farmaceutycznego?] Dr Jerzy Jaśkowski Czy wykonywanie "skazanej z góry na niepowodzenie" resuscytacji krążeniowo- oddechowej jest zawsze niewłaściwe. Robert D. Trung Childrens Hospital z Boston USA. W dziale Medycyny po Dyplomie koordynowanym przez prof.dr hab. med Tomasza Pasierskiego. sierpień 2010, vol19 nr [8]173 str 94-95. Ostatnio coraz więcej ukazuje się w piśmiennictwie medycznych prac odnośnie rzekomych odstępstw od narzuconych lekarzom procedur zarówno w aspekcie etycznym jak i ekonomicznym. Konkluzja jest zawsze jednakowa, czy nam - oczywiście jako społeczeństwu a nie autorom?- to się opłaca. Jedną z takich prac jest cytowana powyżej. Trudno w naszej cywilizacji łacińskiej, zgodzić się z takim podejściem do problemu i chorego. Już sam tytuł jest kontrowersyjny. Co to bowiem znaczy, cyt: "Z góry skazanej na niepowodzenie". Tego rodzaju sformułowanie świadczy o istnieniu nadczłowieka, który już z góry wszystko wie. Niestety ten pogląd, to dobre mniemanie o sobie jest z punktu widzenia medycznego patologią, tak przynajmniej twierdził na wykładach prof. Bilikiewicz (dla młodszych kolegów wyjaśnienie - jeden z najlepszych psychiatrów powojennych w Polsce). To czy jesteśmy w stanie określić rezultat reanimacji zależy od wielu czynników takich jak nasza wiedza teoretyczna, doświadczenie praktyczne zdobyte w ciężkiej pracy dyżurowej przez wiele, wiele lat, permanentne zmęczenie itp. Zupełnie inaczej podchodzi do resuscytacji lekarz z 10 letnim stażem na internie, lekarz nawet z 20 letnim stażem na dermatologii i z tym samym 10 letnim stażem na chirurgii. Tak więc z góry to niestety nic przesądzać nie można. Gdybyśmy wszystko z góry znali to po pierwsze nasze życie byłoby bardzo nieciekawe, a po drugie po co się uczyć i zdobywać doświadczenie jak wszystko jest z góry wiadome? Jedna z sekt religijnych, czy jak kto woli filozofii opiera się na teorii determinacji życia. Zdobywałem wiedzę jeszcze w okresie kiedy anestezjologia nie była odrębną specjalizacją i chirurg musiał prowadzić znieczulenie. Mam więc "trochę" doświadczenia w prowadzeniu resuscytacji zarówno zdobytego w czasie dyżurów "pogotowiarskich" jak i na oddziale. Zupełnie wiec nie akceptuję toku myślenia i wynurzeń lekarza z USA. Wręcz twierdzę, że jego sposób myślenia jest typowym dla tzw. przemyśleń oświecenia gdzie rzekomo rozum miał decydować o wszystkim. Takie myślenie, np. w Holandii doprowadza do ok 15 zgonów dziennie, na życzenie. A ludzie starsi boją się udawać do szpitali państwowych i protestanckich, natomiast katolickie są przepełnione. Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniami takimi jak cyt: "w niektórych sytuacjach doświadczeni lekarze mogą być pewni, że próby podejmowania resuscytacji będą nieskuteczne" Pamiętam wiele sytuacji, gdzie starszy lekarz prowadzący dyżur odstępował od prowadzenia czynności, ale młodzi nie chcieli się poddawać i reanimacja zastawała zakończona sukcesem. Pamiętam pielęgniarkę z wypadku samochodowego pod Elblągiem, którą przywieziono w stanie beznadziejnym, dwukrotnie reanimowana, 3 miesiące śpiączki i po 2 latach wróciła do zawodu. Tak więc właśnie upór i niestosowanie zasady - "już wszystko wiem", pozwalało na utrzymanie życia. Co to znaczy cyt.: "W takich przypadkach szpitale powinny przyjąć strategię postępowania, która umożliwi lekarzom odmówienie podejmowania resuscytacji krążeniowo - oddechowej pomimo nalegań rodziny" Jest to zupełne pomieszanie z poplątaniem. Po pierwsze co to znaczy przyjęcie strategii? Już dzisiaj po 20 latach od przemian politycznych mamy procedury a nie pacjenta. Lekarze muszą się dostosować do wymyślonych przez urzędników procedur, a nie do swojej wiedzy. Wiadomo powszechnie, że lekarz to nie tylko rzemiosło, czyli powtarzanie wielokrotne tych samych czynności ale i tworzenie i wprowadzanie nowych metod i sposobów leczenia. Wiadomo nawet licealistom, że człowiek człowiekowi nie jest równy i statystyki bezpośrednio w życiu nie da się zastosować. Gdyby tak było, to studia medyczne trwałyby tak jak na politechnice 4-5 lat i szlus. W medycynie nauka trwa do końca życia. (...) I najważniejsze zagadnienie- nauka. Zawód lekarza jest zawodem powstającym na konfrontacji teorii z praktyką . Innymi słowy praktyka jest niezbędna w opanowaniu zawodu lekarza, natomiast postępowanie zakładające z góry, że coś się nie powiedzie wyklucza możliwość takiej konfrontacji. Czyli teoretyk, po studiach, nie ma żadnej możliwości sprawdzenia w praktyce, czy przekazane mu zasady postępowania medycznego, się sprawdzają i w jakich warunkach, innymi słowy z góry skazuje się go na lekarza drugiej kategorii . W tej sytuacji ma on dwa wyjścia, pierwsze uczyć się samemu i być wciąż pod pręgierzem ?prokuratury? lub stać się urzędnikiem postępującym w myśl odgórnych dyrektyw. W jednym i drugim przypadku społeczeństwo- chorzy na tym tracą. Ten pierwszy osobnik, straci masę czasu aby wyrobić w sobie odpowiednią wiarę co można i jak to robić należy, ten drugi osobnik- nigdy nie nauczy się walczyć o życie chorego. W tej sytuacji wystarczy kilkanaście roczników aby spadł poziom edukacji, co obserwuje się w niektórych rejonach. Który z lekarzy internistów umie np. wykonać tracheostomię? a dermatolodzy czy psychiatrzy? A co się stanie jeżeli dany lekarz, po jednej czy drugiej reanimacji się załamie i nawet w sytuacji w której może pomóc znajdzie wytłumaczenie, że nie było warto? Reasumując: zdziwienie budzi przedrukowywanie takich artykułów w Medycynie po Dyplomie. Miesięcznik generalnie zrezygnował, nawet w wersji elektronicznej, z możliwości komentarzy do artykułów. Zginęła rubryka listy do Redakcji. Natomiast zaśmiecany jest publikacjami co najmniej wątpliwej jakości (nie licząc reklam), czyli z czasopisma szkoleniowego lekarzy zmienia się w czasopismo reklamowe przemysłu farmaceutycznego. NA PRZESŁANE UWAGI NIE ODPOWIEDZIAŁ. Dr Jerzy Jaśkowski Zmieniony ( 07.10.2010. ) (...) całość pod http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2420&Itemid=53 | ||||||||||||
![]() | ||||||||||||
![]() | ||||||||||||
Im więcej UCZCIWYCH, tym lepiej dla Boga, rodziny i Polski !!! Krzysztof Puzyna, 01. 06. 2010 przetłumaczone i rozszerzone 15 czerwca 2010 roku ![]() Cała uwaga tutejszego życia medialnego spoczęła miesiące przed finałem na córce niemieckiego dyplomaty Lenie Meyer-Landrut, uszczęśliwionej, dobrze odżywionej i dobrze wychowanej, cudownej panience z klasy panującej. Radość z jej zwycięstwa potrwa jeszcze w Niemczech następne 30 lat. Prawdziwi autorzy i producenci piosenki "Satellite" trzymani byli w Niemczech w cieniu, dla ogółu pozostali nieznani, do czego przyczyniło się totalne, gdyż obejmujące wszystkie globalne media milczenie. Znajomi i sąsiedzi utrzymywali, że autorami piosenki jest jeden z najbardziej znanych producentów muzyki POP Dieter Bohlen lub mówili, że piosenkę napisał przewodniczący kastingu, który wygrała Lena niejaki Stefan Raab. Po zwycięstwie w finale Grand Prix Raab i Lena zostali nawet zaproponowani do najwyższego niemieckiego odznaczenia Krzyża Zasługi, a o prawdziwych autorach piosenki nic się w mediach nie mówiło. Jak opublikowałem ten artykuł po niemiecku 1 czerwca 2010 roku to 2 czerwca można było w telewizji w wywiadzie Markusa Lanz posłuchać piosenkę "Satellite" w wykonaniu jej autorki, amerykańskiej komponistki, pięknej kobiecie Julie Frost. Okazało się, że ona nie tylko lepiej śpiewa niż Lena, ale ma też lepszy głos. Autorem tekstu piosenki "Satellite" i jej producentem jest Duńczyk John Gordon. Przodkowie autorów Amerykanki z Kaliforni Julie Frost i Duńczyka Johna Gordon nie mają żadnych krewnych w Niemczech - chyba że przez Adama i Ewę. Utwór konkursowy został wybrany przez Jury pod przewodnictwem Stefana Raab z 300 kompozycji zaproponowanych przez amerykańską firmę handlującą prawami autorskimi Universal i zakupiony przez niemiecką telewizję ARD, (za pieniądze niemieckiego podatnika). Poprzez milczenie o pochodzeniu piosenki media osiągnęły wśród fanów Leny wrażenie, że to jest amatorska, a przez to autentyczna produkcja, czysto niemiecka. Tak jak to zwycięstwo tutaj wszystkich ucieszyło, tak jest ono jednak niezasłużone. Według mojego przekonania zmiana systemu głosowania przyczyniła się do zafałszowania wyników. To nie głos publiczności telewizyjnej stał się kluczową wyboru zwycięskiego utworu, ale wpływ strony niemieckiej na jurorów krajów uczestniczących w Grand Prix. Konkretnie pogróżki zaniechania dofinansowywania Eurovision Song Contests, po polsku Konkursu Piosenki Eurowizji przyczyniły się do takiego ustawienia konkursu by kraje najwięcej płacące mogły wygrywać. Tutaj moje główne zastrzeżenia: od czasu wprowadzenia w 1997 głosowania telefonicznego (televoting) narzekali niemieccy organizatorzy, że udział w konkursie piosenkarzy z państw bałkańskich oraz z tzw. krajów bloku Europy Wschodniej uniemożliwia Niemcom wygranie konkursu, gdyż te państwa głosują politycznie na swoich sąsiadów, a nie na najlepsze piosenki. Po zmianie systemu głosowania w 1997 roku i uzależnieniu wyników konkursu od bezpośredniego głosowania przez widzów też się nic się nie zmieniło. Niemcy stale zajmowały miejsca niezadawalające w stosunku do ich wydatków na konkurs Piosenki Eurowizji. Według ich własnych oświadczeń cała organizacja European Broadcasting Union (EBU), organizująca konkurs Grand Prix jest przez nich finansowana. Dlatego Niemcy dla konkursu Piosenki Eurowizji po angielsku Eurovision Song Contest znowu zmieniły reguły głosowania. Od roku 2009 liczą się głosy publiczności w stosunku 50:50 do głosów jurorów danego kraju. Wystarczy więc unieważnić jeden głos np z 2 milionów oddanych głosów przez widzów by publiczność była w mniejszości w stosunku do np 5 Jurorów - jeżeli 2 miliony stanowiły 50 procent w stosunku do głosów 5 Jurorów też po unieważnieniu jednego głosu widza 1.999.999 głosów nie stanowi już 50 procent - 5 głosów jurorów staje się większością w stosunku do 2 mln. głosów z Televoting i decyduje o przyznanych punktach. Znowu jak przed 1997 decyduje mała grupka organizatorów, pewnie kupiona dodatkowymi funduszami przez Niemców na spotkaniu organizacyjnym EBU krajów członkowskich. Wyniki głosowania telefonicznego przez publiczność nie były w roku 2010 podawane na żywo tylko w sumie z głosowaniem jurorów danego kraju. Tych wyników nie można było sprawdzić !!!
Bez przezroczystości, bez powszechnej kontroli przez głosujących nie może być uczciwych wyników głosowania bezpośredniego, interesy stron są zbyt przeciwne. Podczas wywiadu z Leną na dzień przed finałem powiedziała ona, że musi się teraz skoncentrować na ostatniej próbie, gdyż jest ona oceniana przez jurorów. Wysnułem z jej wypowiedzi wniosek, że prawdopodobnie punkty zostały przydzielone już dzień przed oficjalnym występem. Dowodu dostarczył podwójny występ podczas finału Grand Prix reprezentanta Hiszpanii Daniela Diges. Podczas występu Daniela Diges wybiegł na scenę wolny pajac, amator happeningów Jaume Marquet Cot znany pod pseudonimem Jimmy Jump i zaczął brać udział w prezentacji piosenki "Algo Pequeńito" (drobnostka). Oczywiście nastąpił inny odbiór piosenki u widzów. Hiszpański wokalista utrzymywał, że obawiał się, że niespodziewany gość wyciągnie broń. Była to ewidentna wina organizatorów Grand Prix i Hiszpanowi pozwolono zaprezentować konkursową piosenkę "Algo Pequeńito" jeszcze raz. patrz zdjęcia Hiszpania dostała wyjątkową szansę prezentacji konkursowej piosenki po raz drugi. Ale o dziwo, podwójna prezentacja świetnej piosenki "Algo Pequeńito" nie znalazła żadnego odzwierciedlenia w punktacji. Jakoby nie było punktów współczucia za zepsuty przez kulturalnego wandala pierwszego występu Daniela Diges, jakby nie było punktów od osób takich jak ja, co dopiero przy drugim wysłuchaniu wychwycili jakość piosenki "Algo Pequeńito". Takie zachowanie widzów, szczególnie Hiszpanów zamieszkałych w Niemczech jest jednak całkowicie nieprawdopodobne ! Ale oficjalnie Hiszpania nie dostała żadnych punktów od Niemców co udawadnia - że punkty były zaplanowane i ustalone wcześniej. Istniejące współczucie publiczności przez niezaplanowany występ i zaangażowanie licznych tutaj hiszpańskich emigrantów nie znalazło żadnego odzwierciedlenia w punktacji - dlatego uważam, że televoting publiczności w Niemczech został zafałszowany, był OSZUSTWEM. Pewnie nie tylko w Niemczech, sprawdzić się tego już nie da. Widać, że wprowadzone jako udział bezpośredni publiczności w Grand Prix, głosowanie przez telefon i SMS jest aktualnie farsą. Jak się ludzie dowiedzą, że chodzi o głosowanie pozorne, o fikcje to przestaną głosować i wydawać pieniądze na Eurovision Song Contest. Grand Prix jest fajną rozrywką, ale kompromitacja głosowania bezpośredniego jest zamierzonym ciężkim przestępstwem. Od dawna wyjaśniam, że warunkiem podstawowym wprowadzenia demokracji bezpośredniej powinien być bezbłędny system kontroli głosowania. Ja uważam, że tylko system głosowania jawnego, dostępny dla wszystkich w niezależnej sieci intranetu w kombinacji z siecią internetową spełni warunki pewności wyników głosowania. Wyniki głosowań w demokracji sterowanej przez bandy są ustalane w wąskich kręgach ich prowodyrów. Proszę sobie przypomnieć całkowitą ignorancję byłego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wobec protestów wyborczych do Parlamentu Europejskiego w roku 2009 przedstawianych w skargach sądowych i w artykułach: patrz np.: "Wybory w Polsce do Europarlamentu zostały sfałszowane", profesora Jerzego Przystawy z 23.06.2009, czy "Protest wyborczy" doktora Janusza Kępki w Sądzie Najwyższym z 23.06.2009, czy "Anomalie statystyczne w wynikach PO ogłaszanych w nocy 7 - 8 czerwca 2009 r." profesora Tomasza J. Kaźmierskiego z 15.06.2009 do przeczytania na stronie iddd.de/idbEuKonstytucja.htm ![]() Niestety potrzebny jest TWÓJ wysiłek- idź do knajpy załóż kółko zwolenników demokracji bezpośredniej - połącz się z podobnymi w PARTIĘ UCZCIWEJ DEMOKRACJI BEZPOŚREDNIEJ. Im więcej UCZCIWYCH, tym lepiej dla Boga, rodziny i Polski !!! Pozdro Krzysztof Puzyna | ||||||||||||
![]() | ||||||||||||
11.2.2010, iddd.de Prośba o uzupełnienie notatki prasowej Katarzyna Lisowska 9 luty 2010 Prośba o uzupełnienie notatki prasowej PAP, dotyczącej sejmowego wysłuchania publicznego w sprawie projektu ustawy Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (przykładowo: http://gospodarka.gazeta.pl ) Szanowni Państwo, Powołując się na zapisy Prawa Prasowego gwarantujące społeczeństwu prawo do rzetelnej informacji uprzejmie proszę o uzupełnienie informacji prasowej dotyczącej wysłuchania publicznego w dniu 9.02.2010 w sprawie projektu ustawy Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, o informacje o krytycznych wystąpieniach naukowców. Zwracam uwagę, że z nieznanych przyczyn pominęli Państwo informację, że podczas wysłuchania wypowiadali się krytycznie o GMO liczni naukowcy, specjaliści biologii molekularnej, ochrony środowiska, żywienia, hodowli roślin i innych dziedzin, w tym ekonomii. Tymczasem w Państwa notatce można przeczytać jedynie o uczestnictwie bliżej nieokreślonych "przeciwników GMO" oraz przedstawicieli "zielonych". Taki sposób przedstawiania informacji jest nierzetelny i wprowadza społeczeństwo w błąd. Podczas wysłuchania byli obecni m.in.: prof. Piotr Skubała z Katedry Ekologii Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego, prof. Jan Szyszko, specjalista z zakresu użytkowania zasobów przyrodniczych i ekologii (poseł), dr Jacek J. Nowak profesor kontraktowy w Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości, prof. Ewa Rembiałkowska, kierownik Zakładu Żywności Ekologicznej Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW. Pełna lista naukowców obecnych na wysłuchaniu publicznym jest z pewnością dostępna w Kancelarii Sejmu i nie powinno być problemu z dotarciem do tej informacji i rzetelnym poinformowaniem czytelników - nie tylko o "protestach zielonych", ale także o krytycznych uwagach licznych naukowców. Także ta informacja jest nierzetelna: "W opinii wielu uczestników debaty nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na to, że żywność modyfikowana szkodzi. Przedstawiciele organizacji "zielonych", którzy licznie przybyli do parlamentu, także nie przedstawili takich badań." Podczas wysłuchania było obecnych dwoje ekspertów, którzy wykonywali na zlecenie Kancelarii Sejmu opinie dotyczące projektu ustawy: prof. dr hab. Tadeusz Żarski, kierownik Zakładu Higieny Zwierząt i Środowiska na SGGW oraz doc. dr hab. Katarzyna Lisowska, biolog molekularny, specjalistka biologii medycznej, pracownik Działu Badawczego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Zarówno prof. Żarski, jak i ja przedstawiliśmy w swoich opiniach liczne naukowe dowody wskazujące na potencjalne zagrożenia dla zdrowia o dla środowiska związane z genetycznie modyfikowanymi uprawami i żywnością. Ja sama przytaczam w swojej opinii 30 prac naukowych, w tym wiele artykułów o charakterze przeglądowym -omawiających wyniki kilkudziesięciu oryginalnych prac badawczych, każda. Powiedziałam o tym podczas wysłuchania publicznego. Moja wypowiedź w tym zakresie brzmiała dosłownie tak: "Przygotowując opinię na temat projektu ustawy przeczytałam dziesiątki publikacji naukowych dotyczących wpływu GMO na środowisko i na zdrowie. Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że w żadnym wypadku nie da się dziś powiedzieć, że badania naukowe dowiodły, że GMO jest bezpieczne." Uprzejmie proszę o zamieszczenie mojej wypowiedzi w waszej notatce prasowej. Nie rozumiem również, dlaczego powtórzyliście Państwo wiernie słowa pana Szymańczaka, który zarzuca kłamstwo, a niestety sam mija się z prawdą. Zabrakło za to rzetelnej informacji i przywołania argumentów podnoszonych podczas wysłuchania przez naukowców. ("Myślałem, że organizacje ekologiczne przedstawią badania nt. szkodliwości. Takich badań nie ma, a podnoszenie mitu do faktu jest kłamstwem" - powiedział rzecznik Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych Tadeusz Szymańczak. Dodał, że "wysłuchanie publiczne jest happeningiem, który nie przybliża do rozwiązania tego problemu, a rodzi kontrowersje między zwolennikami i przeciwnikami".) Niniejszym proszę o uzupełnienie notatki prasowej z dzisiejszego wysłuchania publicznego o informacje o udziale i krytycznych wobec GMO wypowiedziach naukowców. Treść mojego wystąpienia oraz uzasadnienie do mojej merytorycznej opinii o ustawie Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, w którym przytaczam liczne publikacje naukowe dowodzące potencjalnych zagrożeń ze strony GMO icppc.pl/antygmo/category/stanowiska/naukowcy-stanowiska Z poważaniem, Katarzyna Lisowska, doc. dr hab. specjalistka biologii medycznej | ||||||||||||
![]() | ||||||||||||
![]() Drogi Panie! załączam text o Wiki, proszę o przykłady nie-obiektywnej działalności. Prokurator ustalił, że oszczerstwa w Wiki na mój temat pisał niejaki Lewsław Wojtasik, obecnie profesor, doradca Jaruzela w stanie wojennym "od mediów".. .. A Wiki szła w zaparte, że nic się nie działo.. pozdrawiam Mirosław Dakowski plik oryginalny, .doc, 46,4 KB Veritas 1) Rzeczywistość, duchowa oraz materialna, istnieje bez wątpienia, czyli naprawdę. 2) W takim razie, jak to prosto ujął św. Tomasz z Akwinu, "prawda to zgodność rozumu z rzeczywistością" (veritas est adequatio rei et intellectu). Te dwa "poglądy" , jakby nazwali je post-moderniści, są fundamentem, na którym tak nagle powstały w Średniowieczu nauki eksperymentalne, a potem burzliwie rozwinęły się nauki ścisłe. Nauki ścisłe oparte są o krytyczne porównania różnych hipotez, sprawdzanie zbliżania się do prawdy przez niektóre z tych hipotez. I modyfikowanie ich. W rozstrzygnięciu , która z hipotez jest bliższa prawdy, pomagają doświadczenia, wymyślane w tym celu. Takie, realistyczne, podejście jest źródłem i bazą Nauki. Nauk ścisłych. Wiele set lat później, lub także w innych, niż łacińska, cywilizacjach, powstawały nurty myślowe, które tu zbiorowo ( i mało ściśle) określę jako post-modernistyczne. Tak zostały one nazwane w Europie XX wieku. Ludzie należący do tych nurtów zaczęli artykułować wątpliwości tak co do istnienia jednej Rzeczywistości, jak i co do możliwości ewentualnego jej poznania. Stąd pojęcia "wszechświatów równoległych", czy "spektrum prawd". Wiązało się to również z usilnym, namolnym rozprzestrzenianiem mody, by pewne, ważne sprawy rozstrzygać i przegłosowywać "demokratycznie". Oczywiście żaden rozwój nauki nie może nastąpić przed "demokratyczne" głosowanie, jedynie przez odkrycia i ich dowody. Wikimedia Ale... z podejścia wątpiącego powstała taka instytucja, jak firma Wikimedia (dalej często będę ją nazywał Firma), która w internecie założyła Wikipedię, czyli (cyt. za Wikipedia) kompilację ludzkiej wiedzy. A. "Ludzka wiedza". I tu przedziwna dla uczonego definicja ludzkiej wiedzy, jako (cyt. za Wikipedia: Neutralny punkt widzenia): "...szerokie spektrum sprzecznych teorii tworzy to, co nazywamy "ludzką wiedzą". Dalej piszą: "Dlatego powinniśmy - zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo - czynić wysiłki, by przedstawiać te sprzeczne teorie rzetelnie, bez prób obrony którejkolwiek z nich.... ...bezstronne rezentowanie różnych poglądów bez wskazywania, który z nich jest słuszny". Autor tego artykułu, zapewne etatowy pracownik Firmy, tworzy zupełnie błędną, szkodliwą dla rozwoju nauki, definicję ludzkiej wiedzy. I według tej definicji buduje się całą kompilację - Wikipedię. W tym momencie naszego rozumowania proszę tylko Czytelnika o zastanowienie się, czy: 1) na podstawie tak wątpliwej definicji można i czy wolno tworzyć kompilację? 2) czy taka definicja została podana z powodu niedouctwa szefów Firmy, czy raczej z chęci zakręcenia nurtu wiedzy na rozlewiska i bajora "wątpliwości" , rozważania "wielu prawd", i podobne zbrodnie (z punktu widzenia wiedzy i logiki) przeciw Prawdzie, a więc i przeciw człowiekowi. Jednym z ważnych a groźnych pytań (dla pytającego), które może sobie zadać człowiek niedoinformowany po zapoznaniu się z filozofią Wikipedii, brzmi: Czy prawda istnieje obiektywnie, czy też trzeba dla wyrobienia sobie zdania na jej temat, przeprowadzić głosowanie i przedstawić dokumenty, podkładki prezentujące poglądy Ważnych gremiów? Na to pytanie nauka i filozofia znalazła i zna odpowiedzi! Nie oszukujmy ludzi! B. Anonimowość Zabawne w swej bezczelności, ale i groźne w skutkach są zasady dopuszczania autorów do pisania w Wikipedii. Zupełna Anonimowość!! W każdym szanującym sięinternetowym forum dyskusyjnym do dyskusji dopuszczane są osoby zarejestrowane, znane Administratorowi Forum zwykle z imienia i nazwiska, a zawsze z adresu mail?owego o znanym obu stronom haśle. To ostatnie- dla uniknięcia podszywania się Anonimów. Znacznie utrudnia to dostęp do Forum oszustów, wariatów i prymitywów. Odwrotnie jest w Wikipedii: Dostęp jest anonimowy, a w przypadku pojawienia się wpisów kłamliwych czy oszczerczych, pracownicy Wikipedii (a może firmy Wikimedia?? - nie wiem, nie potrafimy odróżnić) aktywnie bronią oszczerców. Przykład: gdy "nieznani sprawcy" w dniu 1 listopada 2007 r. umieścili w moim biogramie oszczerstwa, na mój alarm jeden z pracowników Wikipedii (Roo 72, zdaje się, Michał Rosa ) 1) najpierw napisał mi, że nie było żadnych wpisów, [> O jakim haśle piszesz? W haśle "Mirosław Dakowski" nigdy nie było żadnych informacji na temat współpracy z SB. Z poważaniem, Michał Rosa] 2) a potem we dwóch (z p. Tomaszem Ganiczem) podawali, że wpis był, ale.. zasadą Wikipedii jest (obrona) anonimowości wpisujących. Firma, znająca i mająca przecież wypracowane sposoby ukrócenia oszczerstw, oraz ujawniania oszczerców - broni się (i ich..) przed tym... Wynika z tego, że możliwość bezkarnego wpisywania oszczerstw należy do ważnych, podstawowych tajnych broni Wikipedii. O tym, co jest neutralne, decydują szkoleni pracownicy (agenci?) Firmy. Przy obecnych procedurach w Wikipedii, znalezienie tożsamości oszczercy wymaga wielomiesięcznych zabiegów poprzez policję i prokuraturę. Dopiero potem można ew. wkraczać na drogę sądową. Nie każdemu się już chce.. C. Cenzura Wiele haseł monitorowanych przez pracowników Firmy jest trwale i systematycznie przez nich, w imię swoiście pojętej neutralności, deformowanych. Hasła te są stale cenzurowane. Przykłady. Do znanych mi tak cenzurowanych haseł należą tematy: a) Neo-darwinizm. Systematycznie zmieniane są tendencyjnie na "korzyść" ewolucji naturalistycznej. b) Hasła dotyczące szkodliwości promieniowań elektro-magnetycznych (dalej EM), jak maszty telefonii komórkowej, czy anteny radiostacji, czy wreszcie same telefony komórkowe. Hasła te są stale deformowane w kierunku "nie-szkodliwości" promieniowań EM. Autorzy poprawek podających prawdę zrezygnowali. c) "Efekt cieplarniany" , szczególnie spowodowany przez działalność człowieka, jeszcze dokładniej przez "antropogenne emisje CO2". Hasła te są systematycznie zakłamywane "na rzecz" istnienia tego efektu. d) "Niewygodni" działacze i publicyści. Nie wiem, jaki związek (finansowy czy podległość służbowa?) ma firma Wikimedia z grupami wyszkolonych w dezinformacji oszczerców w tej dziedzinie. Fakty wspólnych działań sa liczne. e) Al Gore i inni, heroldowie polit-poprawności. Ukrywane są jego (i ich ) kłamstwa czy nielogiczności. f) Zboczeńcy seksualni, w szczególności pederaści. Firma jest bardzo ciepło i życzliwie do nich nastawiona. Unika informacji o możliwościach leczenia, o kłamstwach Kinsey?a itp. Wnioski i Apel Konieczne jest ustalenie, jakie "tajne służby" mają przemożny wpływ na tak zdefiniowaną neutralność Firmy. Na Zachodzie podobno jest to m.inn. CIA. Który jej odłam? Czy zawsze, czy tylko "na zlecenie"? Jak ta zależność wygląda w Polsce? A jaki jest wpływ obcych służb na Wikipedię w Polsce? Proszę o sygnalizowanie mi o zauważonych naciskach i oszustwach w redagowaniu Wikipedii. Konieczne jest bowiem zebranie całej wiedzy na ten temat. Może wtedy uda się wpłynąć na politykę informacyjną (dezinformacyjną? ) tej Firmy. Lub powołać, stworzyć Encyklopedię wolną od tych wad. Te trzy cechy Wikipedii: Atak na prawdę pod pozorem Neutralności, Aktywne ukrywanie autorów co zachęca do umieszczania oszczerstw, Cenzura i podatność na wpływy, powodują, że należy się sprawie przyjrzeć krytycznie. Najgroźniejsze z nich - to świadoma rezygnacja Firmy z podanej na początku tego tekstu definicji prawdy. | ||||||||||||
![]() Podstawą decyzji powinna być uczciwa informacja ale Gazeta Rzeczpospolita produkuje propagandę angielskiej stonki finansowej | ||||||||||||
14.09.2007 r. Krzysztof Puzyna Rzeczpospolita - ogólnopolski dziennik opiniotwórczy nie kontrolują Polacy tylko angielska stonka finansowa ! ![]() Natomiast jako echo tego wydarzenia publikuje się i uszlachetnia najemnika naukowego z obszaru brudnej nauki - junk science patrz informacja od Jerzego Wojnara: naukowcy opłacani przez operatorów telefonii komórkowej coraz bardziej grzęzną w bagnie własnej sofistyki. Rz., 13.09.2007r.:"Korzystanie z telefonów komórkowych nie powoduje negatywnych skutków dla zdrowia, ale nie można wykluczyć ich rakotwórczego działania w dłuższym okresie" "To konkluzja trwającego sześć lat i kosztującego blisko 9 mln funtów brytyjskiego programu Mobile Telecommunications and Health Research (MTHR). W 23 odrębnych testach sprawdzono wpływ na zdrowie ludzi nie tylko samych telefonów, ale także masztów z nadajnikami (stacjami bazowymi - tzw. BTS)". http://rzeczpospolita.pl/news.rol?newsId=20111 Rzeczpospolita - ogólnopolski dziennik opiniotwórczy o charakterze informacyjno-publicystycznym i ekonomiczno-prawnym. Wydawany w około 250 tys. egzemplarzy. Pakiet kontrolny 51% udziałów w "Rzeczpospolitej" posiada brytyjski fundusz inwestycyjny Mecom Group plc z siedzibą w Londynie. Prezesem Mecom Group jest David Montgomery, który należy do jednych z największych aktionariuszy tej spółki (0,53 %). W Europie spółka jest aktywna w 6 państwach i w roku 2006 zwiększyła obroty do 810 milionów funtów angielskich. W Polsce oprócz Rzeczypospolitej w posiadaniu Mecom Group plc są następujące media, rozpowszechniające propagandę i kulturę neoliberalizmu (chodzi o okradanie najuboższych i wyssanie możliwie tanio bogactw poszczególnych krajów): | ||||||||||||
| ||||||||||||
![]() | ||||||||||||
5.09.2007r. Krzysztof Puzyna Tutaj próba przybliżenia ludziom pojęcia uczciwości w mediach - w odcinkach Nie może to być wyczerpująca krytyka mediów polskich na to nie mam czasu. Chodzi mi o przekazanie paru obiektywnych zdarzeń by ludzie zrozumieli i zaczęli się informować w niezależnych mediach - niezależnych duchowo no i niezależnych od zagranicznych pieniędzy! Tylko wtedy są prezentowane poglądy autorów, a zdarzenia są opisywane uczciwie. Na początek ostrzegam przed niemieckimi gadzinówkami z koncernu Springera: "Dziennik" i "Fakt" ![]() Koncern Springera poczynił inwestycje w Polsce po części z 12 miliardowej bezzwrotnej linii kredytowej państwa niemieckiego w latach 1989-2000. Co w Polsce z tych pieniędzy zakupiono proszę informować-. Jest to trudny temat i przypuszczam, że niektórzy już go opisali. Podaję obiekty, które dla mnie osobiście są pewne, gdyż podane przez samą redakcję koncernu. Cytuję z ogłoszeń "Dziennika": Axel Springer Polska to wydawca dwóch wiodących dzienników ogólnopolskich: "Dziennik, Polska, Europa, Świat" i "Fakt Gazeta Codzienna", wielu czasopism, w tym m.in. "Newsweek Polska", "FORBES", "Auto Świat", "Komputer Świat", "Pani Domu" czy "Olivia". Wydawnictwo jest także zaangażowane w przedsięwzięcia internetowe: dziennik.pl i newsweek.pl oraz witryny auto-swiat.pl i komputerswiat.pl Springerowskie gadzinówki stanowią dużą przeszkodę dla przepływu uczciwej informacji. Mass media koncernu Springera kłamią i manipulują zależnie od formatu obiektu - bezczelnie dla niewykształconych, inteligentnie dla wykształconych oraz dyskretnie dla inteligentnych. Oto przykład, który nie jest wyjątkiem ale regułą w wydawnictwach koncernu Springera. W czwartek 16 sierpnia 2007 roku na stronie 6 mieliśmy okazję w sposób namacalny obserwować jak kolaboranci niemieccy w "Dzienniku", poprzekręcali o 180 stopni tłumaczenie angielskie wypowiedzi pani minister Fotygi, cytuję Fotyga: "Niemcy chcą upokorzyć Polskę" oraz Jutta Frasch- szefowa misji dyplomatycznej Niemiec w Polsce: "To co przeczytaliśmy w International Herald Tribune bardzo nas zasmuciło i zaskoczyło.. Nie wiem skąd pani minister to wzięła ! " ![]() Innym ważnym dla mnie przykładem jest okaleczanie od lat w Niemczech polskich nazwisk w gadzinówkach Springera . Żaden polski polityk - konsul czy ambasador nie zrobił tu porządku.. Także zapowiedziana komórka propagandowa Kaczyńskiego do spraw kontaktu z prasą zagraniczną, w Niemczech nie była ani widoczna ani skuteczna. A ta manipulacja polskich nazwisk leci już u Springera przynajmniej od 26 lat czyli od czasu gdy zostali zmuszeni przez polityczną umowę do pisania polskich nazw geograficznych zamiast niemieckich. Mnie są znane tylko dwa wypadki nie okaleczenia nazwisk w ostatnich 25 latach- dwa razy napisano w Hamburger Abendblatt i w Bild-Zeitung poprawnie nazwisko Adama Małysza oraz jeden raz nazwisko Karola Wojtyły. Dziennikarza, który pisał o Małyszu czy pseudonimu osoby, która raz poprawnie napisała nazwisko polskiego papieża nigdy więcej w tych gazetach nie widziałem. Było to wykroczenie przeciwko przykazaniu Springera i pewnie tych ludzi wyrzucono z pracy. Akt okaleczenia polskiego nazwiska miał dla Axela Springera - założyciela koncernu, magiczne znaczenie - on był okultystą. Istnieją tysiące przykładów manipulacji Springerowskich mediów- można by napisać na ten temat książkę, ale po co - esencję moich obserwacji mają państwo tutaj w krótkiej prośbie i apelu: Proszę nie czytać Springerowskich Gadzinówek ! Proszę czytać media niezależne jak: http://dakowski.pl/ - patrz tu moje uwagi czy pl.indymedia.org Krzysztof Puzyna | ||||||||||||
![]() Kazimierz Marcinkiewicz: w roku 2006 powołamy urząd antykorupcyjny, naprawimy służby specjalne, zlikwidujemy nadmiernie rozbudowaną administrację Lech Kaczyński uzyskał 54,04 proc. głosów, został wybrany prezydentem RP - wynika z oficjalnej informacji Państwowej Komisji Wyborczej. Donald Tusk otrzymał w drugiej turze głosowania 45,96 procent głosów. Frekwencja wyniosła 50,91 proc. W-wa 24.10.05 W uroczystości, która odbyła się w sali kolumnowej Sejmu wzięli udział, poza prezydentem-elektem, urzędujący prezydent Aleksander Kwaśniewski, desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka, marszałek-senior Sejmu Józef Zych. L. Kaczyński zaznaczył: "Chcemy dobrych stosunków i z Rosją, i z Niemcami". Jego zdaniem, pierwszym etapem poprawy stosunków polsko-rosyjskich byłaby wizyta prezydenta Rosji Władimira Putina w Warszawie. Ocenił też, że stosunki z Niemcami, to "stosunki z krajem podwójnie sojuszniczym, w ramach UE i NATO". "Niektóre działania podjęte ostatnio przez Niemcy pomijają ten oczywisty fakt. Tutaj - jak sądzę - problem polega nie na tym, aby rozmawiać na zasadzie przyzwalającej o każdej nowej sprawie, którą stawia nasz sojusznik, tylko żeby powiedzieć jasno, że w pewnych sprawach my się nie zgadzamy" - powiedział L. Kaczyński. Uwagi K. P. Około 500 odwiedzin tej jednej strony czyli prawdopodobnie mojego artykułu "Znaleziono dziadka Tuska" w ostatnich dniach od 19. 10. 05 świadczy jednak o skuteczności informacji prywatnych w porównaniu ze stronami biznesowymi i cenzurowanymi jak onet.pl Pomimo zmasowanej propagandy mass mediów przeciwko Kaczorowi, Polacy okazali się bardziej odporni na najnowszego typu manipulacje propagandowe niż Niemcy, czy Amerykanie, brawo !! Dla Niemców najważniejsze są sukcesy biznesowe: jak ich eksporty do Polski, czy pominięcie Polski w biznesie gazowym z Rosją, o reszcie punktów spornych chętnie podyskutują przy kawie: o homoseksualizmie - dla niezorientowanych, Merkel jest otoczona homoseksualistami z obydwu partii przyszłej koalicji, czy o centrum pamięci przepędzonych Niemców w Berlinie. Ze względu na wścibskich dziennikarzy, niektórzy znani politycy "homo" jak np. Burmistrz Hamburga von Beust próbują trzymać swoich kochanków w tajemnicy z dala od mass mediów. Oni mogą się wyżyć tylko z dala od Niemiec, w czasie urlopu. Z politykami pedałami najlepiej jest więc rozmawiać i pertraktować krótko po ich przyjeździe z odpoczynku. | ||||||||||||
| ||||||||||||
![]() 18.10.2005 Ma to dla Tuska dużo zalet, on może wyemigrować do Niemiec, gdzie dostanie obywatelstwo niemieckie nie musząc przy tym zrzekać się polskiego. Niemcy patrzą na pochodzenie i w dalszym ciągu o przywilejach roztrzyga krew przodków. Zwykli mieszkańcy Niemiec obcego pochodzenia muszą zrzec się swojego obywatelstwa jeśli chcą otrzymać niemieckie. Turcy chcąc zachować swoją narodowość w Niemczech pozrzekali się tureckiego obywatelstwa, przyjęli niemieckie i podostawali po cichu od rządu tureckiego tureckie z powrotem. Jak o tym przekręcie dowiedziała się strona niemiecka to zorganizowała urzędowe przesłuchiwania podejrzanych o dwa paszporty. Setkom Turkom z dwoma paszportami poodbierano znowu niemieckie obywatelstwo. Taka kara rodzinie Tuska "Danziger Familie"( jak pisze FAZ - "Franfurter Allgemeine Zeitung") w Niemczech by nie groziła - piąta kolumna niemiecka w Polsce ma swoje przywileje.. Czy dziadek został zmuszony do zdrady Polski - został wcielony do niemieckiej armii "Wehrmachtu", czy poszedł na front jako niemiecki ochotnik jest nie do ustalenia. Ale bezsporne jest, że dziadek Tusk i jego rodzina miał z powodu przynależności do niemieckiej grupy narodowościowej konkretne korzyści. Jego gospodarstwo nie zostało przez Niemców zabrane lub spalone, a jego rodzina nie została wysiedlona do zarządzanej z Krakowa prowincji niewolników Guberni - "Generalgouvernement". To wszystko mógł wytłumaczyć Tusk uczciwie swoim wyborcom, on jednak skłamał, że o przeszłości dziadka nic nie wiedział... Co za bzdura co za kłamstwo! Sam od dziesiątek lat słyszałem tu i tam jak to wtedy było. Bez obaw i strachu od 1988 roku, starzy i obcy mi ludzie z okolic "Reichsgau Danzig-Westpreußen" opowiadali mi chętnie swoje życiorysy, wystarczyło z nimi porozmawiać. Mam więc porównanie w tych historiach i mogę stanowczo powiedzieć: jest o wiele większe prawdopodobieństwo, że dziadek Tuska został jak dziesiątki tysięcy innych chłopów z okolic Gdańska zmuszony do zdrady ojczyzny. Stwierdzam to pomimo długiej nordyckiej buzi Tuska charakterystycznej też dla Niemców, a na to oni zwracają tu w Niemczech do dzisiaj szczególną uwagę ! Dlatego jeśli zdradę dziadka można by zrozumieć i wytłumaczyć to kłamstwa Tuska on o tym nic nie wiedział są spowodowane strachem, że może nie zostać Prezydentem Polski.. Jego strach jest jednak nieporównywalny ze strachem dziadka, któremu prawdopodobnie chodziło o własne życie, o gospodarstwo, o ratowanie rodziny. Tchórzostwo to instynkt zwierzęcy i taktyka, ale niepolska ! Taktykę walki w stosunku do walczących Polaków na terytorium "Westpreussen" sformułował 1939 roku Gauleiter Forster na przemówieniu do "Danziger"- do "prawdziwych" Gdańszczan TTV - tarnen, täuschen, verpfeifen ( się maskować, oszukiwać i denuncjować) Jak z tego widać jest w zachowaniu Donalda Tuska dużo z tradycji niemieckiej i dlatego Niemcy go popierają. Popierają go też wszystkie massmedia tzw "polskie", ale w rękach niemieckich. Np.: gazety gdańskie: jak np. Dziennik Bałtycki są od lat w rękach niemieckich. Niemieccy inwestorzy otrzymali pomiędzy 1989 i 2000 rokiem jako bezzwrotne kredyty 12 miliardów marek zachodnich tylko na inwestycje w Polsce. (Te pieniądze w porównaniu do siły gospodarczej Polski 1989 miały wtedy siłę nabywczą przynajmniej 48 miliardów dolarów i przekraczały roczny budżet całego państwa.) Czy Polacy wybiorą po oszuście zdobiącym się nie swoim tytułem Kwaśniewskim - ( Ja magister, a Wałęsa to elektryk), tchórzliwego kłamcę Tuska ( ja nie wiedziałem, ja nie słyszałem, ja się nie pytałem, a Polska to nienormalność* ) dowiemy się już za parę dni. Polska potrzebuje ludzi odważnych i uczciwych, a nie kłamliwego tchórza. Polacy nie róbcie znowu błędu jak z Kwaśniewskim, tą propagandową histerię za Tuskiem robią antypolskie, antyspołeczne siły przede wszystkim niemieckie i inne z zewnątrz. Pozdrowienia z Hamburga administrator strony http://iddd.de Krzysztof Puzyna | ||||||||||||
* Donald Tusk czuje się bardziej Kaszubem niż Polakiem. O ile bycie Kaszubem nie wyklucza bycia Polakiem, to Donald T. spostrzega to zupełnie inaczej: "Polskość to nienormalność - takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. " - Donald Tusk Tygodnik "Nasza Polska" przypomniał ostatnio wypowiedź Donalda Tuska, zamieszczoną w miesięczniku "Znak" w roku 1987 (nr 11-12, s. 190). Tusk wziął wtedy udział w ankiecie "Czym jest polskość?" rozpisanej przez wspomniany miesięcznik. Warto rozważyć jego wypowiedź sprzed lat: "...husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra, dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa i klęski. Zwycięstwa? Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od narodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem." | ||||||||||||
![]() Wygląda na to, że Platformie w pełni udało się zniknięcie byłego prezydenta Warszawy Pana Piskorskiego ze sceny politycznej. To właśnie ten polityk PO, który dorobił się za czasów swojej prezydentury wielu mieszkań na wynajem grając na giełdzie i na rynku dzieł sztuki ...:) więcej | ||||||||||||
![]() Wybory z 13go czerwca 2004 do PE wygrała Platforma Obywatelska - uzyskała 24,1 proc. głosów i otrzyma 15 mandatów w PE. Na drugim miejscu jest Liga Polskich Rodzin - 15,92 proc./ 10 mandatów, a na trzecim Prawo i Sprawiedliwość - 12,67 proc/ 7. Pozostałe mandaty w PE uzyskały: Samoobrona- 10,78 proc./ 6, SLD-UP - 9,35 proc./ 6, Unia Wolności - 7,33 proc./ 4, PSL - 6,34 proc./ 4, Socjaldemokracja Polska - 5,33 proc./ 3 26 mln Polaków ( ci co wybory zbojkotowali plus LPR plus Samoobrona) nie chcą skorumpowanej uni. Polscy wyborcy pokazują, że demokracja parlamentarna nie ma w 21 wieku politycznego sensu. 38 reprezentantów Polski reprezentuje maksymalnie cztery miliony wyborców i nie ma prawa decydować o losie 30 Milionów. Potrzeby większości są ważniejsze niż potrzeby mniejszości. Większość Polaków nie dała im prawa do reprezentacji. Te wybory nie mają legitymacji społecznej, są przez to nieważne. | ||||||||||||
Dla waszych wpisów i kontaktów ksiega i notes: "Przeciwko masztom telefonii komórkowej" ![]() | ||||||||||||
|